Pytanie o cel pisania bloga turystycznego pojawia się u wielu.
“Przecież na tym NIE można zarobić” – takie stwierdzenie słyszeliśmy wielokrotnie.
I się z nim… zgadzamy 🙂 Jak się jednak okazuje, gdy nie wiadomo o co chodzi, nie zawsze musi chodzić o pieniądze.
Nasz blog traktujemy jako potencjalne źródło inspiracji, bodziec do działania. Tyle. Stanowi nasze hobby i tu się kryje jego przewaga nad źródłami powstającymi na konkretny użytek. Bo zarośnięta ścieżka na szczyt, o którym nie słyszeli za miedzą nie może być dochodowa. Ale może być niezwykle malownicza! Bo stadnina koni, gdzie kocha się zwierzęta a gościom nieba przychyla, nie jest medialna. Jej właściciel spędza dnie całe na pielęgnacji zwierząt, nie ma strony internetowej ani miliona polubień. Ale my go bardzo lubimy i chcemy byście i Wy polubili!
Chcemy motywować do wyjazdów, zwłaszcza tych w najbliższe okolice. Chcemy skłonić do poznawania otaczającego świata. A przy tym jesteśmy zupełnie jak nasi czytelnicy. Z podobnymi możliwościami, ambicjami, marzeniami i ograniczeniami. To czyni nas bardziej autentycznymi. Mówimy, co czujemy. Bez żadnej (auto)cenzury. Jesteśmy szczerzy. Dzięki temu zdobywamy zaufanie coraz szerszego grona odbiorców.
Misją “O jeden krok” jest ukazanie, że podróżowanie jest proste. Że naprawdę jest o krok, na wyciągnięcie ręki. Że nie wymaga wiele wysiłku, pieniędzy, ani czasu. Że można a wręcz trzeba nim zarazić dzieci. One są jedną z głównych osi naszej działalności. To właśnie od wyjazdów z dzieciakami zaczęło się podróżowanie najbrzydszej części naszego trio. I dziś, gdyby była taka potrzeba, “O jeden krok” przeobrazi się w pilota wycieczki dla domu dziecka lub szkoły. Albo opowie w nich o dalekich Chinach czy Indiach… Prowadzisz taką placówkę lub jesteś nauczycielem geografii, napisz do nas!