Karpacz. Deptak. Rodzina z dwójką dzieci snująca się pomiędzy straganami z pamiątkami. Czegoż tam nie ma! Królestwo plastiku, szczyt tandety, “Made in China” w najtańszym wydaniu. Podobnie jak sama “reprezentacyjna” aleja, zwieńczona owadzianym sklepem i kopią krupówkowego “Misia”, szczęśliwie tu trzeźwego. Uroku w tym ani krzty. Przemierzają tę kilkusetmetrową golgotę już po raz trzeci, po czym pada władcze “Wystarczy. Wracamy”. Kolejka na Kopę. Kolejka do kolejki. Ciągnie się w nieskończoność. Tłum porusza się z wolna, dzięki czemu można obserwować najnowsze kolekcje uznanych marek outdoorowych. Wkrótce z ich głębi dobyte będą równie nowiutkie telefony, które wykonają idealne selfie na szczycie Śnieżki.
Widzieliśmy mnóstwo podobnych obrazków. Nie dziwią nas, nie bulwersują ale niezmiennie… smucą. Chcielibyśmy by ten obrazek się zmienił. By turyści przybywający na Dolny Śląsk stali się jego prawdziwymi odkrywcami. By zeszli z utartych szlaków i odważyli się ruszyć w nieznane. Lub poznane nieco, dzięki takim blogom, jak nasz. By w końcu sami mieszkańcy Dolnego Śląska poznali zakątki za miedzą. O wielu z nich i oni nigdy nie słyszeli. Dlatego skupiamy się na krainie, którą obraliśmy za swoje miejsce na Ziemi. Niezmiennie chcemy ją poznawać i promować. Skupiamy się głównie na wędrówkach górskich i podróżowaniu z dzieckiem. Wskazujemy niecodzienne, mało znane miejsca ale przedstawiamy też klasykę i punkty obowiązkowe. Dorzucamy do tego garść podróży po Polsce i świecie. Garść ledwie nie z tego powodu, że nie ruszamy poza najbliższe okolice, lecz dlatego, że nie chcemy poświęcać czasu, w którym można… podróżować;)