Położenie: Wschodni Grzbiet Gór Kaczawskich, Rezerwat Przyrody Góra Miłek, Wojcieszów
Wysokość: Młyniec 573 m, Cisowa 596 m, Wroniec 569 m
Dystans: 5,5 km
Czas przejścia: 1,5 h
Start i meta: ścieżka przy posesji Chrobrego 36 w Wojcieszowie
Rower: nie
Wózek: nie
Z dzieckiem: nie polecam spaceru z małymi dziećmi
Odznaki: Korona Kaczawska,
Uwagi: strome podejścia, wymagane odpowiednie obuwie, brak oznaczenia trasy
W telegraficzny skrócie:
Wyrównane rachunki
Kolejny szczyt w kolekcji Korony Kaczawskiej. Mówiąc szczerze, zdobyty dopiero przy trzecim podejściu. Próba forsowania masywu z wózkiem zakończyła się katastrofą. Chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło się nam przedzierać przez tyle powalonych drzew, tak błądzić i trawersować bez sensu i skutku. Kolejną próbę zbojkotował Kacper, cóż, w relacji tata-trzylatek, ostatnie słowo należy zawsze do głośniejszego, zwłaszcza, gdy się go budzi. Ale jak mówi przysłowie, do trzech razy sztuka.
Poza szlakiem
Zdobywanie Miłka przypadnie do gustu wędrowcom, którzy nie lubią utartych szlaków. A właściwie tym, którzy nie lubią szlaków w ogóle. Jeśli sprawia Ci frajdę odnajdywanie znaków na drzewach, kamieniach i gdzie tam jeszcze znakarz miał fantazję je wymalować, tu możesz poczuć zawód. Za to nie poczujesz nudy bo nie tylko odnalezienie kolejnych kulminacji ale i samego siebie względem kierunków świata może kosztować podarte ciuchy i równie zszargane nerwy. Miłek wydaje mi się idealnym terenem do zabaw na orientację ale wzbudza mieszane uczucia jako atrakcja turystyczna dla “Kowalskiego”. Przez rezerwat nie przebiegają właściwie żadne szlaki. Na mapach odnajdziemy jedynie niebieski, Wojcieszów-Radzimowice, ledwie zahacza jednak o wschodnią część masywu, w dodatku, jak wszystkie ścieżki wokół, jest totalnie zaniedbany. Odbyliśmy nim wędrówkę przy okazji wspomnianej, pierwszej próby zdobycia szczytu. Zakończyła się okrążeniem masywu z wykorzystaniem Miłkowej Drogi (stosunkowo nowej ścieżki edukacyjnej poprowadzonej wokół masywu, która częściowo ze szlakiem niebieskim się pokrywa) acz również ta droga “miłkowa” nie była. Wszędzie powalone drzewa, istny tor przeszkód. Aż żal, bo utrzymanie szlaków i wytyczenie nowych pozwoliłoby przywrócić Miłka do łask piechurów. Nie wydaje się to być wielkim wyzwaniem, każdy kto pokręci się między Młyńcem, Cisową i Wrońcem, dostrzeże mnóstwo leśnych szerokich ścieżek.
Góra czyli trzy góry
Ale do rzeczy. Miłek to masyw, którego nawet poglądowa, obecna na Miłkowej Drodze mapa, wskazuje trzy wierzchołki – Młyńca (573 m), Cisową (596 m) i Wroniec (569 m). Nie pomylisz się, jeśli założysz, że Twój cel (tablica Korony) znajduje się na najwyższej kulminacji.

Jak jednak widać, nie sposób skierować swe kroki wprost na Cisową. Co więcej, byłoby bardzo szkoda potraktować po macoszemu sąsiadów. Co trzy góry to nie jedna 😉 By jednak błądzenie i trawersowanie zredukować do minimum, proponuję wędrówkę rozpocząć od adresu Chrobrego 36. Można samochód zaparkować przy ulicy, pokonać pieszo Kaczawę jednym z mostków i przejść w stronę prywatnej posesji. Droga, która do niej prowadzi kończy się ścieżką. I tu rozpoczynamy zdobywanie góry.
Po wejściu do lasu skręcamy w prawo, po chwili dostrzeżemy pierwszą szerszą aleję ostro pnącą się w górę. Mamy tu charakterystyczny pniak, który wygląda tak:

Tu zaczyna się ostre podejście! Jeśli na spacerek po lesie założyłeś ukochane klapki Kubota, to właśnie obiecujesz sobie je ceremonialnie spalić po powrocie. Po pokonaniu ledwie 850 metrów (w jakieś 20 min!) docierasz do schodów, prowadzących na szczyt Młyńca.

Za Tobą ponad 150 metrów przewyższenia, więc zadyszka jest na miejscu. Podobnie jak maszt przekaźnika telekomunikacyjnego. Na miejscu za to brak widoku. choć byłby piękny, zasłaniają go wszechobecne buki.

Uwagę, miast widoku, może przykuć tu tabliczka bardzo fajnego projektu gry terenowej, której szczegóły poznasz pod agdzie.to. Jeśli temat Cię zainteresuje, to mam dobrą wiadomość, to nie jedyny punkt naszej wędrówki, gdzie odnajdziesz ślad tej ciekawej inicjatywy.

Cisowa
Na Cisową z Młyńca mamy nieco ponad kilometr i pod warunkiem, że nie zbłądzimy, spacer zajmie nam poniżej pół godziny. Proponuję odpalić aplikację mapy.cz, która wskaże drogę prawidłowo. Pierwsze kroki kierujemy w dół, do ostatniej z dróżek, które przecięliśmy w drodze pod górę. Tu oczywiście odbijamy w lewo. Po chwili, właśnie tu:

Przyjdzie nam ochota skrócić przejście. Teren wyda się zachęcający, ale o ile metrów zaoszczędzimy, to czasu raczej nie. Gęste krzaczory i brak punktów orientacyjnych komplikują życie. Jedynie “kompas” w aplikacji może Was uratować. Albo bystre oko, które dostrzeże tę świetnie widoczną i pomocną tablicę:

To właśnie na wprost tej tablicy znajduje się ścieżka, oznaczona na w mapy.cz jak “słabo widoczna”. Cóż, trzeba się z tym zgodzić. Na szczęście na liczniku masz około 2 kilometry i 45 minut w nogach i właśnie osiągnąłeś Cisową. Jest także upragniona tabliczka oraz “widok”:
Wroniec
Według aplikacji, droga na Wroniec powinna zając 13 minut. I pewnie tyle by zajęła, gdyby nie stanowiła trasy rodem z Runmageddonu, w dodatku zanikającej. Jeśli spodobało Ci się maszerowanie “na azymut”, do dzieła!


Samo zdobycie Wrońca nie zapisze się w annałach, ale z czystym sumieniem odhaczysz rezerwat Miłek zdając sobie sprawę, że prędko nie powrócisz. Masz za sobą ok 75 minut. Dalsza droga to trawers w dół. Szczęśliwie tu nie jest zbyt gęsto. Proponuję osiągnięcie wysokości Miłkowej Drogi i dopełnienie trasy rzutem oka na pozostałości kamieniołomu “Aven”. Ewentualnie można pokonać trasę położoną wyżej, widoczną na mapie, na wysokości ok 500 m. Ta jest szeroka i w całkiem niezłym stanie. Fajnie jest teraz zrobić kilka kroków po płaskim i równym 😉
