Te mury pamiętają wiele. Najazdy husyckie, podboje Czechów, rządy krwawych burgrabiów. Był jednak także edykt króla Ferdynanda, który przekazał zamek wrocławskiemu biskupowi. To wtedy, w początkach wieku XVI, zamek znacznie się rozrósł i wypiękniał za sprawą włoskich architektów. Wieki XIV-XVI, jednym słowem, do spokojnych w Bolkowie nie należały. Kolejne były… podobne. Dość wspomnieć bohaterską obronę oddziałów austriackich atakowanych przez szwedzkie wojska generała Wittenberga (tak, tak, tego samego, którego kojarzymy z Potopu). Do tego sławetny ród Zedlitz, który zamkiem władał aż do wygaśnięcia swej bolkowskiej linii. Nowym właścicielem okazali się cystersi z Krzeszowa. Na krótko. Mało jest dat, które odcisnęły takie piętno na historii Śląska – rok 1741 – wcielenie krainy do Prus, rok 1810 – przejęcie przez państwo dóbr kościelnych. W ciągu tego ostatniego, jednego ledwie roku, zlikwidowano na śląskich ziemiach niemal 70 domów zakonnych! Państwo przejęło ich majątki, które po części posłużyły na spłacenie trybutu wojennego na rzecz Napoleona, po części zaś przez pruskiego króla Ferdynanda II zostały… rozdane. Bolków nie trafił w żadne ręce i stopniowo niszczał.